Kuchnia przetrwania – bulion
Witam Was serdecznie.
W dniu dzisiejszym chciał bym rozpocząć małą nitkę, która zajmie się tematyką przygotowywania żywności. Nie będą to jakieś mega długie wpisy, ale myślę, że co nieco pomogą Wam zorientować się w jaki sposób poddać obróbce termicznej pozyskaną żywność.
Zacznę od najbardziej wydajnego, ale okupionego pewnymi ograniczeniami sposobu przygotowania mięsa do spożycia.
Mięso możemy obrabiać termicznie na wiele sposobów, takich jak wędzenie, pieczenie, suszenie, ale najwydajniejszym sposobem jest ugotowanie bulionu.
Ten sposób uważam, za najlepszy z bardzo prostego powodu, gdyż nie tracimy najważniejszego dla nas surowca energetycznego, czyli tłuszczu. Tłuszcz zasyca nas na kilka ładnych godzin, a gdy nasz organizm przestawi się na stan ketozy, to może i na kilka dni (teoretycznie, gdyż będziemy spalać zapasy zgromadzone na sobie, ale nie będziemy odczuwać takiego głodu).
Niestety dość dużym problemem w przygotowaniu rosołu będzie potrzeba posiadania garnka, ale jeśli pozyskamy jakieś zwierzę to nie musimy gotować go w całości tylko część. Nawet niewielki kubek około 750ml z porządną wkładką mięsną powinien wystarczy aby zasycić nasz organizm. Tak przygotowane mięso po prostu zjadamy, a tłuszcz, który podczas innego sposobu przygotowania żywności uciekł by nam, zostaje w wodzie.
Co możemy wrzucić do takiego garnka?
W sumie to każdą rybę, którą uda nam się złowić i ptactwo wodne. Natomiast jeśli chodzi o zwierzęta lądowe, to najbezpieczniej pozyskiwać zwierzęta roślinożerne gdyż tu mamy pewność, że nie będą zarażone włosieniem.
Oczywistym jest fakt, że takowa potrawa nie będzie najsmaczniejsza, ale może uda się gdzieś pozyskać trochę soli z lizawki? Do tego trochę dziko rosnących roślin można dorzucić.
W roślinach nie jestem ekspertem, ale podstawowe znam.
Dzika marchew, dziki szczypior, topinambur czy lebiodka pospolita powinny skutecznie poprawić walory smakowe tego dania.
Dodajmy, że gotowanie bulionu jest również techniką „rozciągania żywności” – opisał to Selco Begovic w książce „Survival w mieście”
Mając niewielką ilość mięsa (konserwa, resztki zwierzyny łownej itp.) gotujemy tytułowy bulion, który wypychamy, jak wyżej napisałem, roślinami. Rośliny takie może nie dadzą zbyt wiele kalorii, ale skutecznie wypchają nasz żołądek i oszukamy trochę głód.
Mając jedną konserwę, jako tako jesteśmy w stanie „nakarmić” 3-4 osoby, pozwalając im na dalsze, w miarę skuteczne działanie.
UWAGA!
Unikaj zbierania grzybów do takiej potrawy!
- Nie mają praktycznie w ogóle składników odżywczych (kalorii) – szkoda energii na szukanie.
- Można się nimi śmiertelnie zatruć. Jeśli będzie głodny, zmęczony, odwodniony łatwo o pomyłkę.
Po uboju i wytrzewieniu zwierzęcia koniecznie przeprowadź badania wzrokowo-węchowe:
- Wątroba: Powinna mieć jednolity, czerwono-brązowy kolor, gładką powierzchnię i ostro zakończone krawędzie. Przebarwienia, guzy, zmiany koloru lub struktury (np. blizny, plamy) mogą świadczyć o chorobie.
- Płuca: Zdrowe płuca są różowe i elastyczne. Jeśli są powiększone, zbyt blade lub ciemne, z płynem, mogą sugerować infekcję lub problemy z układem oddechowym.
- Serce: Powinno mieć odpowiedni kształt, wielkość i jednolitą konsystencję. Powiększenie, zmiany w strukturze lub kolorze mogą świadczyć o chorobach serca.
- Jelita: Powinny być wypełnione równomiernie, bez nadmiaru gazów. Zapalenie, przebarwienia czy nadmiar śluzu mogą wskazywać na problemy żołądkowo-jelitowe.
- Zawartość żołądka i jelit: Obserwuj, co znajduje się w żołądku i jelitach – nieprzetrawione jedzenie, zmienione kolory kału lub dziwne substancje mogą sugerować zatrucie lub chorobę.
- Stan tkanki tłuszczowej: Nadmiernie chuda tusza lub zbyt duża ilość tłuszczu mogą sugerować problemy z żywieniem lub ogólny stan zdrowia. Tłuszcz powinien być biały (u młodych zwierząt) lub lekko żółtawy (u starszych). Silnie żółte zabarwienie może sugerować choroby wątroby lub zaburzenia metabolizmu.